Uwaga - powiew naftaliny. Najpierw wyjaśnienie tytułu posta, bo ostatnio chyba rzadziej to puszczają. Otóż Costa-Gavras wyreżyserował pod koniec lat 60-tych taki film, piętnujący PiS... To znaczy, może nie PiS, ale innych złych ludzi, dybiących na rewolucję i demokrację.
Jako że Uli Fuhrmann znana jest w świecie z podejmowania się najdziwniejszych przedsięwzięć, nie inaczej było w sobotę. O poranku spakowała sprzęt szermieczy i wybrała sie na Turniej o Szablę Wołodyjowskiego. Szczegół, to Puchar Świata. Powalczyła, potrafiała. Nie wygrała, ale tutaj poziom jest taki, że frycowe trzeba zapłacić. Ale znając Uli, to kwestia czasu. Popołudniową porą zaś spakowała sprzęt do wiosłowania i powiosłowała na dystansie półmaratonu.
Na dobry początek weekendu - dobra wiadomość. Nie dla wszystkich wprawdzie - ale, zawsze coś. Otóż - owa wiadomośc adresowana jest do Łukasza Tomaszewskiego, który okazał się zwycięzcą losowania gastronomicznego.
Jak bowiem wiedzą (a jak nie wiedzą, to się dowiadują teraz) wszyscy uczestnicy WBG - w każdym biegu każdy ma szansę być zwycięzcą. Pod warunkiem, że:
Dobra, dobra - pamiętamy! Jak zwykle, po zawodach, rozdajemy prezenty na prawo i lewo. Tym razem w Wesolinowym pakiecie mamy jedną wizytę na stole do masażu w doktorA oraz dwie oprawki na kompas.
Podobno nieszczęścia chodzą parami. Mamy nadzieję, że nie tylko nieszczęścia, zatem obwieszczamy od niechcenia, co następuje: tak, w tym roku też zrobimy zawody w Gliwicach oraz taki długi rajd. Obydwa, zresztą, w maju. Najpierw będzie ta solidna wyrypa; w menù Karkonosze, Góry Izerskie i Kotlina Jeleniogórska - zaś baza w Szklarskiej Porębie.
No, to pozamiatane. Wyniki 3.rundy WBG można znaleźć tam, gdzie zawsze - czyli w dziale RANKING. Oczywiście - jeśli ktoś się na tych wynikach nie znajdzie, albo wynik nie będzie mu się zgadzał z jego wrażeniem subiektywnym, to prosimy nasyłać uwagi na adres: bg@team360.pl. Byle nie zbyt dużo...
Piękna walka dzisiaj była w lesie, zacięta... Co ciekawe, najbardziej wyrównane pojedynki toczyli głównie Zawodniczki i Zawodnicy na trasach najdłuższych. Rywalizowano nie tylko o zwycięstwo; kazdy miał pewnie swój pomysł na sportową samorealizację. Na przykład - pewnien biegacz (nie ma potrzeby pisać, że ma na imię Tomek) w trzecim podejściu w końcu zaliczył całą trasę... Albo - rodzinne konfrontację klanów Niebielskich i Kielaków.
Trzymając się spizowej prawdy, objawonej przez tow.Uljanowa ("kino najważniejszą ze sztuk") przedstawiamy, w ramach oczekiwania na wyniki oraz dokumentację foto, krotkie filmy o bieganiu.
To są wyrywki zaledwie - migawki z "tuż po starcie" - ale prawie każdy może sobie poanalizować, jak biega, czy dobrze nogi unosi, czy ręce pracuja właściwie... Jak się dobrze wsłuchać, to i oddech można ocenić. Czy aby nie zbyt płytki.